Koncert symfoniczny w ramach XXIII Festiwalu Kompozytorów Polskich

 

Młodość Chopina przypadła na lata największego rozkwitu muzyki w stylu brillant, nazywanym tak od przymiotnika dopełniającego wówczas bardzo często tytuły kompozycji (głównie fortepianowych, bo ten właśnie instrument stał się głównym bohaterem salonów i koncertowych estrad) i wskazującego na ich „błyskotliwość”, rozumianą jako wirtuozerię szybkich gam i pasaży, bogactwo ornamentów, cechy, którymi uwielbiali popisywać się muzycy. Moda ta nie ominęła oczywiście Warszawy. Koncertowali tu sławni wirtuozi, intensywnie też sprowadzano wydania nutowe modnego repertuaru. Także twórczość Chopina z okresu warszawskiego jest w zasadzie utrzymana w duchu brillant. Chopin bardzo lubił ów genre, pozwalający mu ukazać olśniewającą technikę pianistyczną. Do ostatnich ukłonów w jego kierunku (choć widać tu już wyraźne tendencje do przezwyciężania stereotypów brillant, które ostatecznie pożegnał w okresie paryskim) należały m.in. dwa koncerty fortepianowe, stanowiące probierz kompozytorskich umiejętności i symbolicznie zamykające (formalnie ukończone już wcześniej) studia u Józefa Elsnera w Szkole Głównej Muzyki. Arcydzieła powstały w krótkich odstępach czasu, w latach 1829-1830. Wbrew numeracji opusowej (wynikającej z kolejności drukowanych wydań), Koncert fmoll op. 21 został ukończony jako pierwszy. W obu dziełach część pierwsza jest utrzymana w formie sonatowej, część finałowa zaś to swobodne, szczególnie wirtuozowskie rondo (tutaj dochodzą do głosu elementy folklorystycznych stylizacji, w Koncercie f-moll – kujawiaka).
W każdym z obu dzieł szczególna rola przypada części środkowej. W epoce brillant nierzadko miewała ona charakter zwięzłego „epizodu lirycznego” o pieśniowym, sentymentalnym charakterze. Dla Chopina jednak te odcinki są najważniejszymi elementami muzycznej i emocjonalnej narracji, to tutaj zdaje się w całej pełni wyśpiewywać swe uczucie (do pięknej Konstancji Gładkowskiej), o czym tak pisał Tadeusz Zieliński: „Trudno byłoby znaleźć w dotychczasowej literaturze muzycznej przykład równie sugestywnego, namiętnego i wzruszającego wyznania miłości, zawartego w dźwiękach”. Warszawska premiera Koncertu fmoll (Teatr Narodowy, 17 marca 1830, dyrygował Karol Kurpiński) wzbudziła ogromny entuzjazm publiczności i krytyki. W miarę powiększania się czasowego dystansu jasne stało się, że dzieła te znacznie wykraczają poza błahe konwencje swej epoki, otwierając drogę od silnie jeszcze klasycyzującego koncertu brillant do prawdziwie romantycznego wcielenia tego gatunku.
Utwór zabrzmi w wykonaniu cenionego włoskiego pianisty Alberta Nosè, który wśród swych licznych osiągnięć szczyci się też 5. miejscem wśród laureatów XIV Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina (2000).
Mieczysław Karłowicz miał szczęście wzrastać w atmosferze domu szczęśliwego i zasobnego, tak materialnie, jak i duchowo. Jego ojcem był słynny etnolog i językoznawca Jan Karłowicz, zarazem człowiek wielce muzykalny, który wcześnie rozpoznał wielki talent syna i umiejętnie kierował jego rozwojem. Mieczysław uczęszczał na lekcje gry skrzypcowej, a także teorii muzyki, ucząc się prywatnie u wykładowców warszawskiego konserwatorium. W roku 1895 podjął studia w Berlinie, mając początkowo nadzieję na karierę skrzypcowego wirtuoza. Gdy jednak plany te nie ziściły się, Karłowicz skupił się na studiach kompozytorskich w klasie Heinricha Urbana.
Pod koniec studiów ambitny twórca przystąpił do komponowania utworu, który wedle tradycyjnych zasad konserwatoryjnego kształcenia kompozytorów miał być ostatecznym probierzem jego umiejętności – symfonii. Fascynowała go wówczas idea programowości (realizowana później w mistrzowskich poematach symfonicznych). Pojmował ją w kategoriach psychologicznych i symbolicznych, nie „narracyjnych”. Nie miała malować dźwiękami fabuł, miejsc, postaci, lecz raczej oddawać stany duszy. Nowe dzieło odpowiada klasyczno-romantycznym ramom czteroczęściowego cyklu, a jego ideową podstawą jest obszerny program (opublikowany przed lwowską premierą w 1903 r.), napisany w „młodopolskim” stylu, który dziś może jawić się jako nieco pretensjonalny. Mówi o udręce duszy, która zagubiła sens istnienia (cz. I), jej sennych marzeniach o słonecznej światłości (cz. II), szaleństwie doczesnych uciech (cz. III) i wreszcie – przebudzeniu duszy na zew „wiekuistgo hasła” i tryumfie nad przeciwnościami (cz. IV).
Próbowano dokonywać szczegółowych analiz dzieła przyporządkowujących każdy niemal motyw symfonii poszczególnym zdaniom literackiego teksu, wydaje się to jednak działaniem niezbyt celowym, tym bardziej, że literacki komentarz został najpewniej dopisany ex post. Symfonia „Odrodzenie” jest doskonale komunikatywna nawet bez jego znajomości, przemawia do słuchacza wielką siła emocji i nastrojów, wahających się między tragizmem, melancholią, patosem, a euforyczną radością. W tej właśnie kompozycji wykrystalizował się w pełni indywidualny styl Karłowicza, choć on sam, zawsze niezadowolony z własnych dokonań swą wspaniałą symfonię uznał za owoc muzycznego „terminowania” i nie przeznaczył jej do druku.

Wykonawcy:  Zapraszamy
Alberto Nosè | fortepian
Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus
Mirosław J. Błaszczyk | dyrygent

W programie:
Fryderyk Chopin Koncert fortepianowy f-moll op. 21
Mieczysław Karłowicz Symfonia e-moll „Odrodzenie” op. 7

bilety: www.fkpbb.pl

Zapraszamy!